Gdzie słodycz spotyka pasję – poznajcie Słodką Rewolucję w Radomiu | Nowa cukiernia przy Kusocińskiego 32 kusi nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim smakiem
- Agnieszka Ostrowska
- 6 dni temu
- 3 minut(y) czytania
Słodka Rewolucja – cukiernia, dla której oddałam serce (i trochę miejsca w pasie).
To miejsce w Radomiu to czysta magia – cudowne dziewczyny, pyszności jak z bajki i sesja, którą zapamiętam bardzo, bardzo długo (degustacja included!).

Na kulinarnej mapie Radomia już za kilkanaście dni pojawi się miejsce, które totalnie skradnie Wasze serca (i kubki smakowe!). Mowa oczywiście o Słodkiej Rewolucji – nowej cukierniczej perełce przy ulicy Kusocińskiego 32. Dziewczyny, które stoją za tym projektem, tworzą nie tylko wypieki, ale prawdziwe, słodkie dzieła sztuki.

Gdy tylko dowiedziałam się o ich planach, wiedziałam jedno – muszą mnie wziąć jako swojego fotografa! No bo umówmy się… jestem łasa na słodycze, a jak jeszcze są tak piękne i apetyczne, to nie było opcji, żebym przeszła obok obojętnie.
A te monoporcje... no cóż – to nie są zwykłe ciastka. To małe, słodkie dzieła sztuki, które wyglądają tak, że najpierw chcesz je sfotografować z każdej strony, potem chwilę im się poprzyglądać… a potem i tak zjeść całość w trzech kulturalnych (albo jednym nieco mniej) kęsach. Idealnie gładkie polewy, piękne dekoracje, a w środku? Warstwy smaku, które serio potrafią zaskoczyć. Każda inna, każda pyszna i każda z charakterem. Takie małe bomby szczęścia, które powinny być wydawane na receptę – na poprawę humoru!
Miałam ogromną przyjemność stworzyć dla Słodkiej Rewolucji prawie materiał na ich stronę internetową – zarówno sesję wizerunkową, jak i produktową (a to dopiero początek naszej owocnej współpracy). I muszę przyznać, że wspominam to wyjątkowo miło (czytaj: przepyszna degustacja!). Praca z dziewczynami to czysta przyjemność – są pełne pasji, pomysłów i serca do tego, co robią. A ich wypieki? To poezja smaku!
Monoporcje? Pycha!
Ciasta? Cud, miód w ustach…
Makaroniki? Obłęd!
Jeszcze czekam z niecierpliwością na ich domowe lemoniady, które zapowiadają się równie wyjątkowo.

No i makaroniki – o nich po prostu trzeba wspomnieć, bo byłoby grzechem pominąć te małe, kolorowe cudeńka. Idealnie chrupiące z wierzchu, mięciutkie w środku, a nadzienie? Bajka! To nie są takie makaroniki “z masowej taśmy” – te dziewczyny robią z sercem i naprawdę czuć różnicę. Uwaga: jeden może nie wystarczyć. Zresztą… po co się ograniczać?
Ale ale… po tych wszystkich pięknych (i smakowitych) obrazkach czas w końcu przedstawić główne bohaterki tej całej słodkiej rewolucji! Bo za tymi monoporcjami, makaronikami i ciastami stoją dziewczyny z ogromnym sercem, talentem i pasją, której nie da się nie poczuć – zarówno podczas rozmowy, jak i przy pierwszym kęsie ich wypieków. To one tworzą to magiczne miejsce i to właśnie dzięki nim Słodka Rewolucja ma niepowtarzalny smak i klimat.
Poznajcie dziewczyny, które stoją za Słodką Rewolucją
Kamila i Aldona – duet idealny. Dwie różne, ale takie same – z ogromną pasją do pieczenia i sercem do słodyczy, które widać i czuć w każdym ich wypieku.
Kamila – wrażliwa dusza i totalna kociara (serio, jeśli można by piec z kotem na ramieniu, to pewnie już by to robiła). Skupiona, dokładna, zakochana w cukrze pudrze i perfekcyjnych proporcjach. Jej monoporcje to małe dzieła sztuki – i to nie jest żadna przesada.
Aldona – iskierka radości i mama przecudnego Jasia, który zresztą był moim małym, uroczym asystentem podczas jednej z naszych sesji. Zawsze uśmiechnięta, energiczna, z głową pełną pomysłów (i pewnie kilku przepisów, które trzyma w tajemnicy nawet przed Kamą, bo jeszcze je udoskonala).

Razem tworzą coś więcej niż cukiernię – tworzą przestrzeń, w której człowiek chce zostać na dłużej. Przynajmniej do ostatniego okruszka ciasta 😉. To nie tylko cukiernia – to miejsce z duszą. Pięknie urządzone, z dbałością o najmniejszy detal, pachnące świeżym ciastem i radością. Aż chce się tam wracać!
(I nie, to nie jest żaden post sponsorowany – po prostu naprawdę zachwyciło mnie to miejsce, ich energia i smak, którego się nie zapomina. Wszystko, co tu piszę, to szczera opinia i recenzja od osoby, która miała ogromną przyjemność poznać dziewczyny, ich pasję i… spróbować tych wszystkich pyszności na własnym podniebieniu!).
Zdradzę Wam jeszcze jeden mały backstage – raz udało nam się spotkać przypadkiem, kiedy ja czekałam na rodzinę po komunii, a dziewczyny rozkładały swój bajeczny słodki stół. Nie mogłam się powstrzymać – wyciągnęłam aparat i z ogromną przyjemnością zrobiłam im kilka ujęć zza kulis. To był taki mały, spontaniczny reportaż, ale z ogromnym serduchem.
Śledźcie koniecznie Słodką Rewolucję – wielkie otwarcie już tuż-tuż! A ja nie mogę się doczekać, aż znów tam zajrzę... oczywiście z aparatem. I może łyżeczką w kieszeni 😉.
Comments