Sesja ciążowa w studio Radom | Zdjęcia z córeczką... | Dlaczego sesja w studio to dobry pomysł...

Kiedy za oknem są wręcz tropikalne temperatury... ciężko robić zdjęcia ciążowe w plenerze przyszłych mam i nie mówię tutaj o swoim widzi-mi-się, ale o samopoczuciu kobiet w stanie błogosławionym. Człowiekowi samemu jest ciężko, bo nawet nie ma czym oddychać a co dopiero kobiecie z brzuszkiem i jeszcze maluszkiem obok trzymającym się kurczowo za rękę mamy.

Kolejnym aspektem przemawiającym za zdjęciami studyjnymi są liczne alergie na trawy, pyłki itp. I ja to absolutnie rozumiem, dlatego zawsze podpytuję czy jeśli nie wchodzi w grę plener ani sceneria miejska (drogie Panie - odwagi, przechodnie podziwiają Wasze piękno i Was nie oceniają, a naprawdę można mieć piękne fotografie zrobione między urokliwymi uliczkami z kamienicami w centrum Radomia), to czy odpowiadałyby Wam zdjęcia w studio. I tak było w tym przypadku. Karolina to w sumie mój króliczek doświadczalny🤫 Zaufała mi i pozwoliła na sobie poćwiczyć... błyskanie nową lampą i modyfikatorem światła, za co Ci już teraz dziękuję. A efekty? Zobaczycie poniżej.

Kiedy się umawiamy na sesję, bardzo często pytacie mnie - "ale jak się ubrać?", "nie mam nic w szafie, czy muszę lecieć na zakupy?". Uwierz mi... zawsze się coś znajdzie w szafie! To w końcu tajemnicze miejsce (tak jak i torebka każdej kobiety), w którym znajdziemy wszystko albo i więcej!

W zależności od tego jaka marzy Ci się sesja - elegancka, na luzie czy może bardziej sensualna... Gwarantuję Ci to, że masz odpowiednią garderobę w swojej szafie! A co wg mnie sprawdza się najbardziej na takich sesjach? Klasyka... czyli: jeansy + Tshirt, jeansy + koszula (Twoja albo Twojego męża/narzeczonego/chłopaka/partnera/przyjaciela), spodnie typu boyfriend i stanik sportowy, zwiewna sukienka, sama bielizna i delikatne kimono, legginsy i luźny sweter opadający na ramieniu/golf... itp. Dużo już tego wyszło prawda?

Karolina właśnie wybrała najnormalniejszy na świecie zestaw ciuchów i to jest zawsze strzał w dziesiątkę!

Kolejny fajnym punktem przygotowań do takiej sesji w studio jest to, żeby... nie zakładać butów ani skarpetek (tzn. jadąc do mnie, nie róbcie tego boso!). Ale już podczas zdjęć warto pozbyć się tych skarpetek ze swoich nóg. Abo szalejemy i bierzcie szpilki! Wyobraźcie sobie teraz jak by wyglądały te zdjęcia z białymi stópkami? Słabo, prawda?

Nie bójcie się pozować... i mówić jakie zdjęcia chcecie uzyskać - w końcu jak to powtarzam za każdym razem - to ja jestem dla Was, a nie Wy dla mnie. Dlatego zawsze przed sesją wysyłam Wam propozycje ujęć, dzięki czemu wiem w jakim kierunku będzie szło nasze spotkanie. Zresztą z Karoliną nie było dużo pracy, Ona od samego początku wiedziała co chciała. A w momencie kiedy nie potrafiłyśmy wyjaśnić o co nam chodzi (a często to się zdarza i jest to normalne), posiłkowałyśmy się zdjęciami z Pinteresta.

I zdaję sobie sprawę, że nie każdy kocha miłością bezwarunkową czarno-białe zdjęcia jak ja. Nie martwcie się, na siłę nie będę ich Wam robić. Jednak po sesji często dosyłam swoim Klientom w prezencie właśnie kadry B&W... Trochę w podziękowaniu i troszkę w formie "przekonywajki", że mają one tę "moc". I zazwyczaj przyznajcie mi rację 🤓

Zdaję sobie sprawę też z tego, że rodzina to nie tylko ludzie, ale też czworonogi. Sama jestem psiarą i gdzie się da, tam jest mój piesek na zdjęciach. Nie bójcie się pytać o to, czy możecie zabrać na sesję swojego pupila (z kotkiem bym nie ryzykowała, bo moja sunia ma "uczulenie" na kociaki). Chyba, że jest to kaukaz... wtedy może rozważmy możliwość przewidzenia studio do Was (jest to możliwe)😝

A nam sam koniec, mały backstage naszego spotkania😊 Zawsze sobie obiecuję, że z każdej sesji będę robiła właśnie takie zdjęcia, ale dziwnym trafem rzadko o tym pamiętam...

A ja mogę Wam zdradzić, że już za chwilę będę robić zdjęcia pięknego ślubu... Chyba się bardziej tego nie mogę doczekać niż Para Młoda🤪

---