Sesja dziecięca - szalone rodzeństwo cioteczne | Sesja rodzinna pod Radomiem | Było wesoło...

Sesje dziecięce, a zwłaszcza grupowe to zawsze wyzwanie dla każdego fotografa. W końcu okiełznać grupkę dzieci i to w różnym wieku, to czasami jazda bez trzymanki, zwłaszcza kiedy w ekipie maluchów jest przewaga chłopców. Jednak... jest jedna złota zasada i jest to najprawdziwsza prawda - dopóki mamy są na horyzoncie, dzieci nie są chętne do współpracy, ale kiedy kochane rodzicielki znikną z pola widzenia...? Wtedy można z dziećmi robić co się chce.

Na szczęście trafiłam na zgraną "bandę" - rodzeństwo cioteczne, jak to Adaś określił - żadne rodzone oprócz Julki i Kacperka. Więc przedstawiam Wam rodzeństwo z jednych rodziców, dziewięcioletnią Julkę, mogę powiedzieć moją komunijną dziewczynkę (ponownie jedyną, bo jak zawsze mam chłopaków) i jej młodszego czteroletniego brata - Kacperka oraz pięcioletniego Karola, który niefortunnie złamał sobie palec w przedszkolu i Adasia. Ale zabijcie, nie pamiętam czy ma 7 czy 8 lat... Jedynie mogę nieśmiało dodać, że ten Pan nie zginie i myślę, że dałby radę za grube złoto sprzedać kamienie w worku! Jednym słowem - było wesoło.

Powyżej zgrana gromadka braci i jedynej siostry ciotecznej. A uwierzcie mi, widziałam ich w akcji na osiemnastce! Teksty piosenek mają opanowane do perfekcji. Hip hop - no problem. Rzućcie tylko jakiś polski tytuł, a wyrecytują go z pamięci!

A tutaj już mamy brata i siostrę - mały Kacperek i urocza Julka. Zwróciliście może uwagę na jej włosy? Kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłam z wrażenia aż otworzyłam usta. Dość, że dłuuuugie, to jeszcze tak grube, że jej warkocz chyba ciężko jest objąć obiema rękami.

I moje ukochane BW. Co do ułożenia czy postawy modeli - otóż to co wymyślał Adaś, wiernie odwzorowali jego ukochani kuzyni. I czymże byłaby sesja ze mną bez chociaż jednego zdjęcia z językiem na wierzchu? No właśnie... Tutaj dzieci najchętniej wymyślały swoje ulubione miny!

---