Sesja rodzinna na skraju lasu | Gabryś i Ola - dwa słodkie blondaski | Fotograf Radom
- Agnieszka Ostrowska
- 21 wrz 2023
- 2 minut(y) czytania
Sierpień był nie tylko gorącym miesiącem tegorocznego lata, ale także obfity w sesje jakie miałam przyjemność dla Was wykonać. Część zdjęć jak widzieliście była robiona nad morze, kolejna część na Śląsku i reszta w Radomiu i okolicach. I właśnie niedaleko naszego miasta umówiliśmy się na sesję Oli i jej rodzinki.
Co prawda z Olą umawiałyśmy od wiosny, ale ciągle coś nam "przeszkadzało" - jak nie zła pogoda, to choroby dzieci albo nasze kalendarze się nie pokrywały. Na szczęście w końcu udało nam się spotkać i chyba warto było tyle poczekać, bo to co zrobiliśmy bardzo cieszy moje oczy. Przed Wami sesja rodzinna Oli, Emila, Gabrysia i Oliwii.

Poznajcie Olę i Emila - moich ślubnikaków z ubiegłego roku oraz ich dzieciaki, Gabrysia i Oliwię, którzy już w tamtym roku świetnie się spisali przed obiektywem podczas przygotowań mamy i taty do ich ślubu.
Gabryś to już poważny przedszkolak, który tak się przejął zdjęciami, że kombinował ze swoją stylówką, bo chciał jak najlepiej wyjść na fotkach. I jak sami widzicie - dobrał wszystko idealnie. Natomiast młodsza Oliwika skupiła swoją uwagę na dodatkach i spójrzcie jakie modne okulary ze sobą zabrała. Zreszta ta dwójka sama w sobie jest rozkoszna i nawet w worku prezentowałaby się elegancko, bo aż miło popatrzeć na tak słodkie rodzeństwo.
I tutaj dodam od siebie, żebyście zwrócili ile "roboty" robi przemyślana stylizacja do zdjęć całej rodzinki. Bo o ile ja mam wpływ na niektóre rzeczy, tak niestety oświetlenia zastanego nie przeskoczę oraz wyboru Waszych ciuchów, a bardzo często wisienką na torcie przy efekcie finalnym zdjęć właśnie robi Wasza garderoba. Dlatego zawsze przy umawianiu sesji piszę, że chętnie pomogę "skomponować" Wasze ciuchy tak, żeby było "wow" na zdjęciach. I uwierzcie mi - macie wszystko już w swojej szafie.
Czy podczas zdjęć zawsze jest poważnie? Oczywiście, że nie. Im mniej poważnie, tym lepsze zdjęcia wychodzą. Oczywiście są kadry, które należy zrobić (nie piszę, że muszą być zrobione, bo pamiętajcie - nic nie musimy, nasze spotkanie ma być dla Was zabawą i oderwaniem się od codzienności) i staram się, żeby znalazły się w galerii fotek do wyboru, ale... możemy sobie wszystko planować, a i tak zawsze piszę, że zobaczymy jaki scenariusz podyktują nam dzieci w czasie sesji, bo to one grają tutaj zawsze pierwszoplanowe role.
To teraz niech sobie chwilę poleżą i odpoczną i będziemy dalej kontynuować coraz to śmielsze pomysły dzieciaków.
Kto nie lubi oglądać takich obrazków? Myślę, że nikt nie podniesie ręki w górę. A jakbym zapytała kto chciałby mieć taką rodzinną pamiątkę na lata?
Całuśna rodzinka mi się trafiła!
I ukochane kadry czarno-białe. Na szczęście Ola też jest ich fanką i mogłam sobie trochę z nimi poszaleć więcej jak zazwyczaj.
A na koniec brawa dla tej dwójki słodziaków, bo spisali się na medal przed obiektywem i dzięki swojej odwadze zrobili tak urocze zdjęcia, do których całą rodzinką będą wracać latami i z uśmiechem na twarzy podziwiać swoje fotograficzne małe dzieła sztuki.

Komentáře