top of page

Sesja rodzinna z noworodkiem | Sesja w studiu w Radomiu | Nadia i Majeczka z rodzicami

Sesje rodzinne z noworodkiem i dwulatką to zawsze wyzwanie. Nie tylko dla rodziców, ale także fotografa. Zwłaszcza kiedy najmłodsza pociecha nie jest chętna do spania, a ciekawie eksploruje już otaczający ją świat i potrafi pokazać swój malutki charakterek. Ale od czego są babcie? Tutaj Karolina z Kacprem przezornie się zabezpieczyli i przybyli do mnie z Julitą, babcią dziewczynek. Więc jeśli myślisz o sesji swojego maluszka albo dwóch (albo i trzech?), ale obawiasz się jak to zorganizować - śmiało poproś o pomoc kogoś bliskiego i zapraszam wszystkich w moje skromne progi.

Ta sesja rodzinna była baaardzo urozmaicona, ponieważ pracowaliśmy nie na jednym a dwóch tłach i aranżacjach i różnych oświetleniach (naturalnym i sztucznym z modyfikatorami). A żeby było śmieszniej, całą sesję skradła Majeczka, która jak nigdy postanowiła tym razem pobawić się minami i pozami przed obiektywem... To może zaczniemy od niej?

Kiedy Majeczka w najlepsze się bawiła, próbowaliśmy również zrobić kilka ujęć Nadii i jej rodziców... Jak to kobieta, trochę popłakała, trochę pośmiała się...

Potem skupiliśmy uwagę na Nadii i wykorzystaliśmy moment, że słodko sobie zasnęła, a Majeczka z uporem maniaka tłumaczyła coś po angielski Babci Julicie - bo wiecie, Majeczka już pięknie mówi po swojemu i po angielski, a najlepiej jej wychodzi liczenie do pięciu i "go away!".

Słodkie są śpiące dzieciaczki, prawda?

Obowiązkowo było również ujęcie z mamą i z "kissem" od starszej córki. Kątem oka Majka musiała jeszcze skontrolować czy na pewno wszyscy widzą, a później również nastąpiła kontrola zdjęć - dopiero po zatwierdzeniu, że jest ok, mogłam przejść do dalszej pracy.

Wyobraźcie sobie teraz takie trzy pociechy w domu...

I oczywiście moje ulubione zdjęcie czarno-białe. Dobrze, że Maja na razie tylko potrafi dużo mówić! Gdyby jeszcze do jej umiejętności doszło gwizdanie... Ale to kwestia czasu, nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z tymi małymi gwiazdkami.

I na koniec - Babcia, bohaterka wszystkich wnuczek i wnucząt. Przez przypadek poznałyśmy się rok temu we wrześniu na jej sesji kobiecej, a teraz przy okazji różnych okoliczności spotykamy się na sesjach. Swoją drogą, Julita uwielbia zdjęcia tylko czarno-białe... Przypadek?




Commentaires


| Fotograf Radom | Fotograf rodzinny Radom | Fotograf ślubny Radom | Fotograf ślubny mazowieckie | Sesja rodzinna Radom | Sesja ciążowa Radom | 

Agnieszka Ostrowska, Radom

bottom of page