top of page

Sylwia i Albert... | Sesja narzeczeńska w leśnych klimatach | Nasze pierwsze foto spotkanie przed ślubem

Zaktualizowano: 1 lis 2024

Sylwia i Albert - nie Arnold...

Wyjaśniam dlaczego tak piszę. Otóż Alberta przechrzciłam na Arnolda... Nie pytajcie czemu, nie mam pojęcia! A jak już sobie wbiję jedno imię do głowy, to ono nie chce z niej wyjść.

Nawet niedawno kiedy wysyłałam galerię z gotowymi zdjęciami do pary, pisałam do dziewczyny z pytaniem... "...Arnold, prawda?", "Nie... ha ha... Albert".

Na szczęście chłopak jest z poczuciem humoru i z ogromną cierpliwością mnie poprawiał za każdym razem kiedy źle wymawiałam jego imię.

Ufff! A nasza wspólna foto przygoda zaczęła się oczywiście od spotkania i podpisania umowy na ich ślub. Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że to była moja druga para z Holandii (a niebawem pokażę też sesję ciążową Klaudii i Artura, którzy też mieszkali w NL... uwaga... jakieś 30km od mojego miejsca zamieszkania!) - a jeśli pamiętacie, to sama spędziłam tam kawał swojego życia - i to od samego początku przełamało jakieś pierwsze nieśmiałości dwóch stron (chociaż ciężko nazwać mnie nieśmiałą w mojej pracy), ale wspólne doświadczenia otwierają ludzi i współpraca zawsze inaczej przebiega już od samego początku.


fotograf radom, ostrowska fotograf, sesja radom, sesja narzeczeńska, fotograf ślubny, fotograf ślubny radom
Uwielbiam takie kadry... Sylwia na szczęście również 🖤

Wróćmy do Sylwi i Alberta. Muszę Wam zdradzić, że sesję narzeczeńską przekładaliśmy chyba trzy razy jak mnie pamięć nie myli. Plany nam krzyżowała pogoda, problemy zdrowotne i losowe. Co prawda ślub jest w kwietniu 2025, ale zależało nam na zdjęciach plenerowych (w studiu też coś byśmy dali radę pięknego stworzyć, jednak plener daje więcej możliwości i dla obojga była to pierwsza profesjonalna sesja i obawiali się jak sobie poradzą... A poradzili sobie rewelacyjnie, zresztą zaraz sami się przekonacie.


Co prawda słoneczka nie było, ale jego brak nie jest żadną przeszkodą do zrobienia zdjęć, czasami wręcz jest to "wymagane", bo zdjęcia robliśmy w miarę wcześnie i dzięki temu chmury stworzyły nam piękne i miękkie światełko.


fotograf radom, ostrowska fotograf, sesja radom, sesja narzeczeńska, fotograf ślubny, fotograf ślubny radom

Zmieniamy miejscówkę! Przechodzimy dosłownie 20 metrów dalej i...



... i odpoczniemy troszeczkę na kocyku wśród niestety już przesuszonego wrzosu, ale i tak tworzy on klimat na tych zdjęciach.


Na sesjach narzeczeńskich (czy po prostu zakochanych jeszcze nie zadeklarowanych 😉) staram się robić ujęcia całościowo - czyli portrety, całe sylwetki, statyczne, w ruchu oraz to co uwielbiam - detale, które pięknie dopełniają całości.



A właśnie takie kadry jak niżej - bardzo często wybieracie na swoje zaproszenia ślubne lub do ramek, którymi oznaczacie stoły na Waszych weselach.

I nie macie pojęcia jak mnie to zawsze cieszy kiedy podczas mojej pracy mogę fotografować do reportażu Wasze ujęcia z sesji narzeczeńskiej.



To jeszcze troszkę kadrów pełnych czułości i detali.



Wrześniowa sesja narzeczeńska wydawałoby się w pochmurny dzień nie będzie potrafiła zachwycić i zatrzymać na dłużej, jednak na przykładzie Sylwi i Alberta możecie zobaczyć, że nieważna jest pogoda, jeśli między dwojgiem ludzi jest miłość i zaangażowanie, to nawet słabsza aura za oknem nie wpłynie na efekt końcowy sesji zdjęciowej. Bo to nie pogoda tworzy fotki (ociupinkę może tak, bo przy -25 może być to utrudnione) a para, które je tworzy.






Komentarze


| Fotograf Radom | Fotograf rodzinny Radom | Fotograf ślubny Radom | Fotograf ślubny mazowieckie | Sesja rodzinna Radom | Sesja ciążowa Radom | 

Agnieszka Ostrowska, Radom

bottom of page