top of page

Kolejna psia sesja - Barry | Sesja shar pei'a | Psia fotografia w Radomiu

Psie sesje zdominowały u mnie kwietniowy kalendarz❤️. W maju i czerwcu również mam już kilka pięknych psich mordeczek, które czekają na swoje fotki. I właśnie za to uwielbiam swoją pracę, że weekendowe reportaże, które ruszyły pełną parą, mogę przeplatać sesjami plenerowymi dzieci i rodzin z sesjami Waszych czworonogów. Ktoś powie - ale ona jest pokręcona na punkcie psów... Owszem, to ja! Jedni uwielbiają szybką jazdę autem (nieśmiało rękę podniosę tutaj również do góry), a inni tarmosić napotkane psy... A jeszcze inni robić im sesje zdjęciowe... I właśnie na takie spotkanie z aparatem ostatnio wybrał się Barry ze swoimi człowiekam - Karoliną, Karolem i malutką Blanką, która akurat sobie smacznie spała w wózku, kiedy próbowaliśmy namówić psiaka do "współpracy". I uwierzcie mi na słowo - nie szukaliśmy daleko miejsca na fotki, wkroczyliśmy na boisko szkolne pomiędzy naszymi osiedlami, bo okazało się, że jesteśmy sąsiadami.

Poznajcie bohatera sesji - dwuipółletniego shar pei'a. Dostojnego, poważnego psiego ulubieńca rodzinki Blanki.

A przyznam się szczerze, że ostatni raz kiedy widziałam przedstawiciela tej rasy... miałam jakieś 16-17 lat i jeszcze mieszkałam w centrum Białegostoku. Pamiętam nawet Panią, która wychodziła na spacery ze swoim zwierzakiem, tyle że tamten był jasnobrązowy i miał wiele fałd skóry, które na siebie nachodziły. Nikt obok niego nie przechodził obojętnie, zresztą tak samo jak obok Barrego.

I to spojrzenie... Jedno aż tak głębokie, dopóki pies mi nie uciekł, bo musicie wiedzieć, że Barry z byle kim nie lubi się zadawać. Na szczęście chyba trafiłam do grona osób, które lubi, bo nawet pozwolił mi pokarmić siebie swoimi ulubionymi smaczkami.

I ten fioletowy jęzor!

Ostatnio jedna osoba zapytała się mnie czy nie boję się psów w czasie zdjęć. Nie, ale tylko dlatego, że najpierw daję poznać się zwierzakowi i szanuję jego przestrzeń. Czasami zajmuje to tylko kilkadziesiąt sekund, czasami kilkanaście minut. Ważna jest też pomoc opiekuna podczas sesji. I o ile Barry nawet z chęcią wykonywał moje komendy (oczywiście z łapówką w ręce), tak niektóre psiaki słuchają tylko swoich zwierzolubów. Jeżeli też wiem, że pies ma swoje podwórko i jest bardzo "terytorialnym" zwierzakiem, wtedy taką sesję umawiamy na neutralnym gruncie, gdzie pies nie będzie instynktownie bronił swojego terenu. W końcu jestem dla niego kimś obcym.

A w tej minie jestem zakochana! Jest patyczek, jest zabawa.

I zakochani po uszy w swoim ulubieńcu - Karolina i Karol. Mała Blanka jeszcze spała sobie słodko w wózku, ale niebawem i ją poznacie - za miesiąc będę miała przyjemność sfotografować jej wielki dzień - chrzest św.



Kommentare


| Fotograf Radom | Fotograf rodzinny Radom | Fotograf ślubny Radom | Fotograf ślubny mazowieckie | Sesja rodzinna Radom | Sesja ciążowa Radom | 

Agnieszka Ostrowska, Radom

bottom of page