Oliwia i jej kobieca sesja, ale inna niż wszystkie do tej pory | Sesja w studiu w Radomiu
- Agnieszka Ostrowska
- 30 sty 2023
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 25 mar 2023
Nie wiem czy zgodzi się ze mną każdy fotograf, ale przynajmniej większość z nas ma swoje wymarzone kadry, które często zapisujemy w telefonie, na dysku czy po prostu we własnej pamięci.
Często przeglądając różne portale fotograficzne albo zwyczajnie Pinteresta (który swoją drogą uważam za skarbnicę nie tylko inspiracji do sesji wszelakich, ale również jako niezłe źródło wiedzy o oświetleniu czy wskazówkami związanymi z prowadzeniem jednoosobowej działalności - od marketingu, przez spotkania z Wami po finalne oddanie materiałów i ich publikację), trafiam na fotografów z całego świata, którzy mają piękne zdjęcia przyczepione do swojej tablicy (swojego autorstwa oraz podejrzane u innych kolegów po fachu). Sama próbuję taką stworzyć, ale jak wiadomo - chęci są, tylko systematyczności czasami brakuje albo pamięci jak w moim przypadku.
Ale do rzeczy, bo znowu zbaczam z tematu - otóż na tej stronie można znaleźć wiele pięknych, często niebanalnych, wręcz "absurdalnych" pomysłów na sesje. I tutaj uważam, że nic nie jest głupie, skoro przyciąga uwagę i zainteresowanie. Na moim koncie już mam zapisane ponad 1000 pinów z pomysłami, którymi często się posiłkuję podczas spotkań z Wami. Dzięki czemu też potrafię odkryć, w którą stronę idzie lub będzie szła nasza sesja. I właśnie z tymi pinami zaszalałyśmy razem z Oliwią!

Poznajcie Oliwię, tegoroczną maturzystkę. Do tej sesji szukałam kogoś nietuzinkowego - z czymś co przyciągnie uwagę i... I tak zupełnie przypadkiem trafiłam na nią na Spotted Radom - dała jakieś ogłoszenie zupełnie niezwiązane z fotografią i tak scrollując fejsa od razu rzuciło mi się w oczy jej zdjęcie profilowe i pierwsza myśl -"te włosy i te oczy, piszę do niej". A zaczepianie obcych ludzi na ulicy to nie jest jakaś moja codzienna cecha, ale internet - cóż ryzykuję? Najwyżej nie odpisze albo obsmaruje mnie, żebym dała jej spokój.
Na szczęście kiedy przedstawiałam jej o co chodzi, jakie zdjęcia będziemy robić i kiedy zapewniłam, że nie jestem seryjnym mordercą, ustaliłyśmy termin naszego spotkania! Udało się. Jakie moje zdziwienie było kiedy w studiu pojawiła się nieśmiała dziewczyna o delikatnej urodzie - już wtedy wiedziałam, że zdjęcia będą miały to "coś".
Najpierw zaczęłyśmy od portretów, żeby atmosfera nam się rozluźniła, bo była to pierwsza sesja Oliwii w studiu. Dacie wiarę? Pierwszy raz pozowała...
I zdziwienie mnie bierze, że wersja czarno-biała (chociaż mi się podoba, nie zdominowała tej sesji).
Chociaż ten dwa kadry w monochromie bardzo przypadły mi do gustu. I w ogóle sesja na "siedząco" kiedyś wydawała mi się mało ciekawa. Ot posadzić modelkę i tyle, a tu proszę! Można stworzyć ciekawe ujęcia, bawiąc się odpowiednio światłem, a kombinacji miałyśmy troszkę z lampą i dyfuzorem.
I na końcu, oczywiście jak na każdej sesji, jedno ujęcie z psią asystentką!

Komentarze