top of page

Sesja z nastolatką | Już nie dziewczynka, ale jeszcze nie kobieta, czyli najpiękniejszy okres przemiany każdej młodej kobietki | Sesja w domu

Zawsze kiedy mnie Klienci pytają jakie sesje są najtrudniejsze - myślą, że powiem, że dziecięce, ale to nieprawda. Fakt, czasami trzeba się nabiegać za dzieckiem/dziećmi, ale to ma swój urok. Uważam, że "najtrudniejszymi" sesjami są spotkania z nastolatkami, przede wszystkim z płcią piękną. Dlaczego? Dzisiejszy świat obrazka kreuje zewsząd "zakrzywiony" obraz rzeczywistości. W swoich fotografiach staram się jak najmniej ingerować w poprawki czy zdjęcia "zmieniające" całkowicie twarze. Oczywiście drobne korekty są i tutaj piszę to oficjalnie. Jednak to co się widzi na popularnych portalach społecznościowych często przyprawia o zawrót głowy. Ilość filtrów modyfikujacych policzki, usta, oczy, nosy - przeraża. My dorośli o tym wiemy, dzieci u progu dorosłości niestety nie zawsze. Chociaż i tutaj są wyjątki i jeśli ktoś czyta to co piszę - zwróć proszę uwagę na to co mówisz do swojego nastoletniego dziecka, zwłaszcza do dziewczyny.

Miałam kiedyś spotkanie z pewną Panią i jej nastoletnią córką w celu ustalenia sesji do agencji reklamowej (a kilka takich sesji już zrobiłam i wiem co takie agencje wymagają od zdjęć). Dziewczyna śliczna, z uroczym uśmiechem i lekko onieśmielona, bardzo wysoka i zgrabna. Kiedy prowadziłyśmy rozmowę czego oczekują ode mnie i od sesji, oczywiście pokazywałam przykłady fotosów jakie możemy wykonać, ale Pani mama wszystko negowała. Ok, pomyślałam, że może agencja prowadzi konkretny nabór z konkretnymi wytycznymi, co przecież też jest normalne. Dziewczyna nic się nie odzywała. Spoglądałam na nią, szukając kontaktu wzrokowego, ale miała wbity wzrok w stół. Kobieta dalej mówiła czego wręcz żąda ode mnie i w pewnym momencie poczułam, że nie chcę tego zlecenia, bo już na samej rozmowie źle się czuję. A już czerwona lampka włączyła mi się w momencie kiedy dała listę rzeczy do poprawki na zdjęciach jej dziecka, mimo że do ustalenia terminu sesji jeszcze nie doszło. A wiecie co to było? Między innymi odchudzenie całego ciała, zwężenie talii (gdzie była przepiękna), lekkiego liftingu biustu, korekty nosa, powiększenia ust (chociaż na te podobno już umówiła córkę, tylko czekają aż skończy odpowiedni wiek na wykonanie zabiegu ze zgodą rodzica)...

Kiedy tak wymieniała czego chce, jej dziecko coraz bardziej się zawstydzało i nie wiedziało co ma zrobić ze swoimi dłońmi, które nerwowo skubała. Wiecie co zrobiłam? Podziękowałam za jeszcze nawet nie podjętą współpracę. Owszem, mogłam zarobić i to całkiem nieźle, ale nie czułabym się z tym dobrze. Dołożyłabym kolejną cegiełkę do zburzenia pewności siebie dopiero wkraczającej w świat młodej i prześlicznej dziewczyny, której mama ewidentnie za dużo czasu spędza w wirtualnym świecie, zamiast skupić się na prawdziwych relacjach, które jak tak dalej pójdzie również przybiorą wirtualny charakter. Po co o tym piszę? Może część osób uzna to za zbędne. I oczywiście to szanuję. Ale może część osób zrozumie, że prawdziwe życie to nie Instagram czy Facebook, w którym każdy kreuje idealne życie, wygląd czy pracę. Owszem jest to moje narzędzie pracy, ale nie piszę o swoich problemach, bo jest to moje życie prywatne. Chociaż podobno im więcej dram, tym lepiej jest się klikanym. Nie wiem i nie planuję tego sprawdzać. Ale wszyscy młodzi ludzie, którzy dzieciństwo nieśmiało zostawiają za plecami i jeszcze bardziej i nie pewnie wkraczają w brutalny świat dorosłych, potrzebują mądrych i odpowiedzialnych przewodników, którzy pomogą im się odnaleźć w nowej rzeczywistości (tej prawdziwej i tej kreowanej).

Bycie nastolatką to okres życia pełen zmian i odkryć. Jest to czas, kiedy zaczynamy budować swoją tożsamość i kształtować swoje wartości. To również moment, gdy doświadczamy pierwszych miłości, przyjaźni i wyzwań.

Bo bycie nastolatkiem to wcale nie jest taka łatwa sprawa... Sama pamiętam jak 10 lat temu (hi hi, dobra jednak 25 lat wstecz, ale jak wiecie mam problem z liczeniem) przerażały mnie zmiany jakie zachodziły nie tylko na zewnątrz, ale też wewnątrz mnie. Niepewność, strach, pierwsze zauroczenia, uczucia odrzucenia, nieporozumienia z rodziną, słaba komunikacja w relacjach, głupie fochy itp. Brzmi znajomo? Za dużo emocji na i tak zmieniającego się młodego człowieka, który często sam siebie nie rozumie. I każdy z nas to musiał przejść, a także nasi rodzice. Teraz role przeszły na nas i musimy mieć sporo pokładów cierpliwości w stosunku do dorastających dzieci, nie tylko własnych. Uważam, że dorastanie w dzisiejszych czasach jest bardziej skomplikowane niż dwadzieścia pięć lat temu. Dlaczego?

Młodzi ludzie obecnie (oczywiście wg mnie) poddani są większej presji do osiągania sukcesów na płaszczyźnie naukowej i sportowej (ach ta szkoła) i jeszcze bycia pięknym i idealnym w mediach społecznościowych. Przez co dzieciaki wzzjamnie się ciągle oceniają, a to może prowadzić do ogromnego stresu i niepewności siebie.

Społeczeństwo dynamicznie się zmienia, a to za sobą pociąga chęć dostosowania się do norm i postaw, które często kreują niepotrzebny stres i pęd w pogoni za czymś co jest teraz modne, pożądane (nie piszę tylko o rzeczach materialnych).

Wrócę jeszcze do idealnego wizerunku kreowanego w mediach - wyidealizowany świat obrazka, zwłaszcza zawsze cudownie wyglądających pań (tych młodszych i starszych i sama się łapię czasami na tym, że przewijając fejsa czy ig patrzę na niektóre kobiety w moim wieku z lekką zazdrością, ale po chwili mi przechodzi, bo wiem, że to są nałożone filtry) i muskularnych przystojnych młodzieńców, którzy całe dnie spędzają na siłowni i mają milion baksów na koncie) może prowadzić do problemów zdrowotnych, zaburzeń odżywiania, bo przecież wiecznie trzeba być w rozmiarze 36 (a może już i 34 to granica bycia atrakcyjnym?) czy depresji, bo mimo odchudzania się, godzin spędzonych na ćwiczeniach, nie osiągamy efektów jakie mają nasi "koledzy" z ekranu telefonu.

Brzmi znajomo? Przed 30stką też pędziłam po to wszystko, co odbiło się również negatywnie na moim zdrowiu w pewnym momencie. Więc jeśli stara baba (no może przesadzam) może zapędzić się w kozi róg, a podobno już była dosyć rozumna, to co dopiero przeżywają nastoletnie dzieciaki? Daje do myślenia, prawda?

Nie mówię, że internet jest zły, ale warto rozmawiać i tłumaczyć...





Comentários


| Fotograf Radom | Fotograf rodzinny Radom | Fotograf ślubny Radom | Fotograf ślubny mazowieckie | Sesja rodzinna Radom | Sesja ciążowa Radom | 

Agnieszka Ostrowska, Radom

bottom of page